Oczywiście buty, ubrania i plecaki bardzo się tamtejszym dzieciom przydadzą, ale chcemy im pomóc również w dłuższej perspektywie czasowej, stąd decyzja o objęciu adopcją 41 dzieci z sawanny.
Szkoła w Kisimani położona jest na sawannie. Dojechać tam można jedynie
Land Roverem, z uwagi na nierówności, skały i kamienie. Mimo pory deszczowej,
na sawannie i tak jest sucho, gdyż deszcze nie padają codziennie. Jest tez
bardzo gorąco, choć jak twierdzi dyrektor szkoły, bywa o wiele cieplej.
Ludzie
żyją w skrajnej biedzie. W pobliżu jest jedna rzeka z bardzo zanieczyszczoną
wodą, którą ludzie zmuszeni są pić. Odbija się to na ich zdrowiu, szczególnie
cierpią dzieci, które od małego zmagają się z robakami wszelkiego rodzaju.
Ludzie mieszkają w małych glinianych domkach ze słomianymi dachami, które
zalewa przy okazji każdego większego deszczu.
Mieszkańcy wioski żyją w
skupiskach po kilka rodzin w obawie przed dzikimi zwierzętami (nieopodal
znajduje się Meru National Park). Właściwie nikt nie ma na własność ziemi,
niektórzy mają małe pola, na których sieją i sadzą to, co za kilka miesięcy
będzie im służyć jako pokarm. Niestety, bardzo często z powodu braku deszczu
nie mają żadnych zbiorów i cierpią z powodu głodu.
Do szkoły można przyciągnąć dzieci
jedynie wizją posiłku. Dlatego też zdecydowaliśmy się objąć je projektem.
W ich wypadku nie chodzi o opłaty za szkoły, gdyż jest ona bezpłatna. Pieniądze
będą przeznaczane na mundurki dla dzieci, opłatę egzaminów, a przede wszystkim
na posiłki dla dzieci, które są skrajnie niedożywione.
Sama szkoła zrobiona z
gliny i patyków nie ma wystarczającej liczby pomieszczeń. Brak również
nauczycieli. Jest to szkoła państwowa, jednak państwo zatrudnia tylko 3
nauczycieli na 7 klas. Zdesperowani rodzice próbują radzić sobie zatrudniając
kolejnych nauczycieli, jednak wydatek też znacznie przewyższa ich możliwości.
Zarejestrowaliśmy 41 dzieci, które chcielibyśmy wspomóc. Są to sieroty, pół
sieroty oraz dzieci z pełnych, ale bardzo biednych rodzin. Staraliśmy się
wesprzeć wszystkie rodziny, biorąc po jednym dziecku do adopcji z każdej.
Ufamy, że uda nam się znaleźć dla nich sponsorów, aby choć trochę polepszyć ich
trudne warunki życiowe.
Monika i Klaudia.
Dodam tylko, że dzieci sukcesywnie pojawiają się już na liście dzieci oczekujących na adopcję. Chętnych do ich adopcji zapraszamy do kontaktu z nami.
Dodam tylko, że dzieci sukcesywnie pojawiają się już na liście dzieci oczekujących na adopcję. Chętnych do ich adopcji zapraszamy do kontaktu z nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz