Złe wieści dla 300 tysięcy kenijskich uczniów. Mogą oni stracić prawo do dotowanej przez państwo nauki w szkołach ponadpodstawowych. W kraju wybuchł skandal, gdyż miliony kenijskich szylingów, które zostały przeznaczone na dofinansowanie darmowych szkół podstawowych, zniknęły bez śladu.
Po ośmiu latach nauki prawie połowa wszystkich uczniów, których jest blisko 727 tys., znajdzie się poza systemem edukacji. To wynik afery, która spowodowała, że miliony kenijskich szylingów (1 szyling to 0,0372 zł) przeznaczonych na dofinansowanie szkolnictwa na poziomie podstawowym zniknęło w tajemniczych okolicznościach.
Tymczasem - alarmuje kościelna agencja Fides - to ostatni rok, kiedy można uzyskać Kenijski Certyfikat Edukacji Podstawowej (KCPE), który daje możliwość dalszej nauki. System edukacji podstawowej w Kenii jest już od dłuższego czasu przedmiotem dochodzeń sądowych i przyczyną sporów.
Jak poinformowała agencja IRIN, Kościół w tej sytuacji robi wszystko, aby wspomóc uczniów. Arcybiskup Nairobi ks. kardynał John Njue ogłosił, że archidiecezja pracuje m.in. nad odzyskaniem jednej z parafialnych szkół. Placówkę, która w czasach swej świetności kształciła 600 wychowanków, otwarto w latach 60. ubiegłego wieku, jednak w latach 80. została przejęta przez miejscowe władze. Kardynał Njue zapewnił rodziców i nauczycieli, że mianował już dyrektora szkoły - będzie nim s. Jane Kevin ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek. Wiele problemów formalnych zostało już rozwiązanych we współpracy z kenijskim resortem edukacji i szkoła będzie mogła niebawem ponownie kształcić młodych ludzi. W prawie 40-milionowym społeczeństwie Kenii czytać i pisać potrafi niespełna 85 proc. obywateli. Edukacja w tym kraju jest nieobowiązkowa i płatna, a budowa i utrzymanie szkół spoczywa przede wszystkim na rodzicach. Placówki, w których naukę można pobierać bez opłat, należą głównie do Kościoła.
Żródło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz