piątek, 10 lutego 2012

Za każdego robaka - lizak. Umowa stoi!

Jak pisze s.Alicja "Dzieciaki czeka teraz dosyć nieprzyjemna i bolesna kuracja. Po lekach robaki giną, ale trzeba je wyjąć, by nie doszło do zakażenia. Tym maluchom nawet mycie sprawia ogromny ból, wiec płaczą na samą myśl o zabiegu. Dziś dobiłam targu z Kibakim, nosi imię po prezydencie Kenii, dzielny chłopak. Po wielu negocjacjach podpisaliśmy umowę: za każdego usuniętego robaka będzie lizak :) Obie strony w pełni zadowolone. Kibaki je pierwszego lizaka a ja biegnę na bazar dokupić słodyczy.

Na pierwszej wizycie w miejscowym dyspensarium doktor odpowiedzialny za program dożywiania w wiosce stwierdził, że od 20 lat nie widział takiego przypadku i to ostatnia chwila na uratowanie ich życia. Po przebadaniu w karcie wszystkich dzieci zamieszczono notkę: stan krytyczny. A nam dano karton jedzenia specjalnie przygotowanego dla dzieci niedożywionych. Są to takie specjalne saszetki z wysokokaloryczną papką, którą mamy dodawać do posiłków. 
Ze względu na to, że rodzina mieszka w górach, wynajęliśmy im na chwilę obecną pokój w wiosce, by nie musieli codziennie pokonywać trasy 5 kilometrów, bo ze stopami wyjedzonymi przez robaki i z tak osłabionymi organizmami byłoby to ponad ich siły. Objęliśmy dzieci projektem Nadzieja, ale zanim dzieciaki pójdą do szkoły potrzebują kilku miesięcy rehabilitacji i jak najszybciej opieki sponsora, byśmy mogli zapewnić im godziwe warunki życia i wyżywienie, a później edukację w szkole.:
 
Wobec powyższego wszystkich zainteresowanych pomocą Kibakiemu i jego rodzeństwu zapraszam na listę dzieci oczekujących na adopcję, gdzie umieściłem już całą czwórkę dzieci.

Brak komentarzy: