Rodzina pochodzi z wioski Amungenti, sąsiadują z misją i od wielu lat korzystają z pomocy misji. Należą do jednych z najbiedniejszych rodzin w wiosce, a sytuacja pogorszyła się jeszcze gdy w 2009 roku zmarła mama i ojciec został sam z czwórką dzieci. Dziesięcioletnia Risper przejęła obowiązki mamy, opiekowała się młodszym rodzeństwem, gotowała i sprzątała podczas gdy ojciec wychodził w poszukiwaniu jakiegoś dorywczego zajęcia.
Dzieci często chodziły spać głodne, bo ojciec wracał późno a mała Risper nie miała nic, co by mogła przygotować dzieciom na kolację. Ojciec często zamiast zapłaty za pracę w polu przynosił jedzenie i wtedy budził dzieciaki by najadły sie do syta. Ale bywały również dni, że przychodził do domu z pustymi rękami i bał się by dzieci nie pobudziły się i nie płakały z głodu. Bywały również dni, że dzieci chodziły od gospodarstwa do gospodarstwa szukając pracy, zbierały chrust, pasły kozy,
przynosiły wodę z rzeki, w zamian za kilka bananów czy słodkich ziemniaków. Dzieci nawet nie marzyły o szkole, wiedziały że ich taty nie stać na opłaty i że nigdy nie będą mogły uczyć się pisać i czytać. Ich tata nie potrafi czytać i pisać i dzieci widziały wiele razy jak ludzie wykorzystywali te jego nieudolność okłamując go przy zakupach czy zapłacie za pracę. Nie miały jednak odwagi by poprosić o pomoc w edukacji . Dzieci zostały objęte projektem dożywiania dzięki pomocy księdza proboszcza. Początkowo był to projekt dożywiania w misji, gdyż dzieci były niedożywione i bardzo słabe. W chwili obecnej zdecydowaliśmy się włączyć całą rodzinę w projekt edukacyjny i od tego roku dzieci rozpoczęły naukę w szkole. Najbardziej szczęśliwy jest ojciec dzieci, bo nie martwi sie o wyżywienie swoich dzieci a, a i on korzysta, bo wieczorami Pius I Risper uczą go czytać i pisać.
Dzieci często chodziły spać głodne, bo ojciec wracał późno a mała Risper nie miała nic, co by mogła przygotować dzieciom na kolację. Ojciec często zamiast zapłaty za pracę w polu przynosił jedzenie i wtedy budził dzieciaki by najadły sie do syta. Ale bywały również dni, że przychodził do domu z pustymi rękami i bał się by dzieci nie pobudziły się i nie płakały z głodu. Bywały również dni, że dzieci chodziły od gospodarstwa do gospodarstwa szukając pracy, zbierały chrust, pasły kozy,
przynosiły wodę z rzeki, w zamian za kilka bananów czy słodkich ziemniaków. Dzieci nawet nie marzyły o szkole, wiedziały że ich taty nie stać na opłaty i że nigdy nie będą mogły uczyć się pisać i czytać. Ich tata nie potrafi czytać i pisać i dzieci widziały wiele razy jak ludzie wykorzystywali te jego nieudolność okłamując go przy zakupach czy zapłacie za pracę. Nie miały jednak odwagi by poprosić o pomoc w edukacji . Dzieci zostały objęte projektem dożywiania dzięki pomocy księdza proboszcza. Początkowo był to projekt dożywiania w misji, gdyż dzieci były niedożywione i bardzo słabe. W chwili obecnej zdecydowaliśmy się włączyć całą rodzinę w projekt edukacyjny i od tego roku dzieci rozpoczęły naukę w szkole. Najbardziej szczęśliwy jest ojciec dzieci, bo nie martwi sie o wyżywienie swoich dzieci a, a i on korzysta, bo wieczorami Pius I Risper uczą go czytać i pisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz