niedziela, 17 lipca 2011

Kolejna wyprawa w busz

Dom Martina
Ostatnie dni w misji są bardzo pracowite, dużo się dzieje i nie sposób wszystkiego opisać, bo oprócz codziennych zajęć mamy sporo dodatkowej pracy. Na szczęście jest też więcej rąk do pracy. Na trzy miesiące przyjechały tu dwie wolontariuszki z Polski – Monika i Klaudia, które podczas mojej nieobecności w Laare odwaliły kawał dobrej roboty przy okładaniu nowych książek zakupionych do szkoły. Ja kiedy wróciłem do misji, włączyłem się w tę pracę i wczoraj wreszcie mogliśmy zawieźć taczką wszystkie, obłożone już  książki do szkoły.
Martin Kinyua
Po obiedzie wybraliśmy się na mały spacer po wiosce, w celu odwiedzenia kolejnych domów naszych dzieci. Najpierw poszliśmy odwiedzić Martina Kinyua, który mieszka dosłownie kilka kroków od misji. W domu zastaliśmy mamę i pozostałe rodzeństwo. Starsza siostra Martina jest już w programie i chodzi do szkoły, a młodszy brat Ezekiel, który ma 3 latka, prowadzany jest do przedszkola na drugim końcu wioski, by mama mogła najmować się do pracy w polu u innych ludzi, jako że nie mają własnego kawałka ziemi, a dom muszą wynajmować.
Brat Martina - Ezekiel
Wiemy, że ojciec nie opiekuje się żoną i dziećmi, dlatego postanowiliśmy pomóc im i wziąć małego Ezekiela do programu adopcyjnego, a od nowego semestru, czyli od września przenieść go do przedszkola w parafialnej szkole, którą dzieci mają trzy kroki od domu.
Dom Purity Kinyua
Następnie poszliśmy odwiedzić Purity Kinyua. Dziewczynka również mieszka niedaleko misji, kilka kroków od szkoły Murungene do której chodzi. Jej tata nie żyje, a mama jest bardzo chora i też nie wiadomo jak długo jeszcze pożyje. Na szczęście mają oni kawałek własnej ziemi, więc przynajmniej wiadomo, że dzieci mają jakieś zabezpieczenie i nikt ich z domu nie wyrzuci na ulicę.
Purity Kinyua
Dom to lepianka z patyków, gliny i krowiego łajna, ale w środku mają drewniane łóżko. W tym całym ubóstwie niesamowite jest to, że matka Purity zaopiekowała się dzieckiem porzuconym przez sąsiadkę, która gdzieś uciekła. Mały chłopiec ma dwa latka i mieszka razem z Purity i jej matką w tej lepiance.
Mama Purity Kinyua z dzieckiem
którym się opiekuje
Od Purity Kinyua poszliśmy do Purity Kanana, którą przygarnęła sąsiadka. Starszy brat Purity jest w szkole średniej z internatem. Póki co, siostry opłacają mu szkołę, ale szukamy też dla niego sponsora. Okazało się, że Purity ma jeszcze jednego, młodszego brata, który mieszka razem z nią, jutro mają razem przyjść do misji i prawdopodobnie obejmiemy pomocą również jego, gdyż dzieci nie mają nikogo.
Purity Kanana w pokoju
Chciałbym podkreślić, że dziewczyna jest bardzo ambitna i w soboty, kiedy matki naszych dzieci przychodzą pomagać w polu przy misji, jako że Purity nie ma matki, sama przychodzi odpracowywać pomoc, którą otrzymuje.
Isaak
Emmanuel
Kobieta u której mieszka Purity z młodszym bratem też wcale nie jest zamożna i ma na wychowaniu trójkę własnych wnuków, bo jej córka, czyli matka dzieci, często nie wraca do domu i nie opiekuje się dziećmi. Z całej trójki rodzeństwa, tylko najstarsza dziewczynka Anjela chodzi do szkoły, bo babcia nie jest w stanie opłacić czesnego chłopcom.
Babcia z wnukami i Purity
Postanowiliśmy pomóc tej kobiecie, bo przecież ona sama choć uboga, pomaga obcym dzieciom, daje im pokój i żywi. Całą trójkę jej wnuków, czyli Anjelę (8 lat), Emmanuela (5 lat) i Isaaka (3 latka) chcemy objąć programem adopcyjnym.
Anjela
To przerażające, że w trakcie jednego krótkiego wyjścia w busz można spotkać tyle dzieci niczyich, które albo znajdą życzliwych sąsiadów, którzy im pomogą, albo żyją na ulicy, żebrząc i kradnąc. Jeszcze bardziej przerażające jest to, że w obliczu strasznej suszy, lawinowo rosnących cen żywności i nadchodzącego strasznego głodu, wiele z tych dzieci po prostu może nie przeżyć…

Brak komentarzy: